
Kiermasz Wszystkiego w Miasteczku Jordanów cd…
Kiermasz Wszystkiego w Miasteczku Jordanów dwa tygodnie później… czyli 24 września.
Ranek był słoneczny, gdy ustawialiśmy stoliki za Urzędem Miasta. Mieliśmy dobre myśli, pamiętając poprzednie zainteresowanie mieszkańców naszym kiermaszem. Potem niebo przysłoniły chmury i zrobiło się trochę chłodno. W naszych sercach też. Nasi stali wystawcy – rodzina z ul. Mickiewicza, mimo zakatarzonych trochę chłopców, nie zawiodła. Pojawił się też Pan ze starociami. Sama kupiłam u niego mosiężne miseczki. Ale osoby dwa tygodnie temu deklarujące chęć zapełnienia pustych stolików zawiodły. Zaczęliśmy się zastanawiać nad sensem całego przedsięwzięcia. Co jest przyczyną tak nikłego uczestnictwa mimo, że w rozmowach z mieszkańcami naszego miasteczka idea kiermaszu bardzo się podobała i było duże zainteresowanie? Gdy jednak przychodzi do pojawienia się z jakimiś swoimi drobiazgami, aby oddać je komuś lub sprzedać za symboliczną kwotę, to zapał słabnie. Pojawia się tyle przeszkód, spraw ważniejszych. Spora grupa deklaruje też niewiedzę, że taka impreza w ogóle miała miejsce, mimo ogłoszeń na tablicach w Rynku, W witrynach kilku sklepów w Rynku, wyłożonych ulotek, informacji w Internecie na stronie Urzędu miasta i MOKu. Cóż, obecna deszczowa jesienna aura nie sprzyja kiermaszowi. Może powrócimy do jego organizowania w przyszłym roku?